Lider lepszy w meczu na szczycie
Tak relacjonuje przebieg potyczki bielszczan z przodownikiem Ekstraklasy PLF portal super-nowa.pl.
15-02-2010 11:55
Takie widowiska jak to sobotnie rozegrane w hali w Cygańskim Lesie bielscy kibice długo będą jeszcze pamiętać. Rekord podejmował Akademię FC Pniewy i był bliski sprawienia niespodzianki. Zabrakło tylko trochę szczęścia.
Futsalowcy Akademii przyjechali do Bielska-Białej z mocnym postanowieniem rewanżu za porażkę u siebie w Pniewach. Wówczas w dramatycznych okolicznościach Rekordziści wygrali 6:5, co w środowisku futsalowym odebrano jako sporą niespodziankę.
– Jesteśmy liderami tabeli, a dodatkowo przegraliśmy z bielszczanami u siebie, dlatego nic w tym dziwnego, że przyjechaliśmy tutaj po zwycięstwo – mówił grający trener gości Klaudiusz Hirsch.
Zły przykład Henry'ego
”Rekordziści”, którzy w tym sezonie spisują się znakomicie chcieli pokonać lidera i odrobić to, co stracili tydzień wcześniej, gdy przegrali z Jachymem Tychy. Ambitna gra bielszczan i walka od pierwszych sekund spotkania przyniosła efekt już w 7. minucie, gdy do bramki gości trafił Tomasz Dura. Radość Rekordu mogła być jeszcze większa, bo po zdobyciu prowadzenia podopieczni trenera Marcina Biskupa mieli jeszcze kilka dogodnych szans na kolejne gole.
– Piotrek Szymura trafił w słupek, a oprócz tego jeszcze dwa razy byliśmy blisko drugiej bramki, ale źle zachowaliśmy się w końcowej fazie akcji – mówił trener Marcin Biskup.
Akademicy wytrzymali napór bielszczan i w 12. minucie doprowadzili do remisu. Bramka padła jednak w dość kontrowersyjnych okolicznościach.
– Gracz Akademii przyjął piłkę ręką i dopiero później strzelił gola. Wszyscy to widzieli tylko nie sędziowie, no ale przecież podobnie było z ręką Henry'ego w meczu Francja – Irlandia, więc widocznie takie błędy sędziów muszą co jakiś czas mieć miejsce – kręcił głową bielski szkoleniowiec.
Takie gole padają rzadko
W drugiej części meczu Akademicy coraz śmielej atakowali, ale w bramce Rekordu świetnie spisywał się Krystian Brzenk. – Można to spotkanie nazwać meczem bramkarzy. Zarówno Krystian Brzenk jak i Nicolae Neagu zagrali bardzo dobrze o czym świadczy mała liczba goli, bo przecież sytuacji było sporo – chwalił bramkarzy trener Hirsch. Gol dla gości padł natomiast w najbardziej nieoczekiwanym momencie, bo bezpośrednio z rzutu wolnego.
– Takie gole w futsalu padają bardzo rzadko. Nie pamiętam, kiedy ostatnio straciliśmy taką bramkę. Szkoda, że przydarzyło nam się to dzisiaj. Według mnie poziom tego meczu i tempo gry było najlepsze w tym sezonie w tej hali – mówił Piotr Szymura. Mimo wycofania bramkarza Rekordowi nie udało się już odrobić strat i przyjezdni mogli się cieszyć z niezwykle cennego zwycięstwa.
– Ta wygrana bardzo przybliża nas do tytułu Mistrza Polski. Jeszcze daleka droga, ale głęboko wierzymy, że uda nam się ten tytuł wywalczyć – mówił Hirsch.
Medal jeszcze jest w zasięgu
Dla Rekordu porażka z liderem oznacza, że Mistrzostwo Polski oddaliło się dość znacznie. – Powiedzmy sobie szczerze, że już chyba tej straty do Akademii nie odrobimy. Najgorsze jest to, że tracimy kontakt również z Novą Katowice i Hurtapem Łęczyca przez co walka o medale będzie bardzo ciężka – mówi trener Biskup. – Chcemy grać i wygrywać jak najwięcej. Złote medale pewnie uciekły, ale przecież my przed sezonem zakładaliśmy sobie walkę o pierwszą szóstkę, a nie o medale. Tak się to wszystko ułożyło, że mamy szanse na medal, więc nie składamy broni – uśmiechał się Szymura.
Przed Rekordem teraz mecz z Novą Katowice, czyli bezpośrednim rywalem do medalu. Bielszczanie tracą do Novej i Hurtapu, z którym zagrają w ostatniej kolejce ligi, aż pięć punktów.
– Jeśli zagramy z takim zaangażowaniem jak dzisiaj to jest szansa na zwycięstwo. U siebie przegraliśmy z nimi 3:4, mimo że prowadziliśmy 3:0. Ta porażka tkwi nam jak zadra w sercu, bo mieliśmy wtedy ogromną szansę wygrać. Postaramy się zrewanżować – obiecuje trener Biskup.
Autor: Maurycy Marek
Foto:super-nowa.pl
TP
Aby móc dodawać komentarze musisz posiadać konto:załóż konto