Nie zwalniają tempa
Tak relacjonuje przebieg konfrontacji Rekordu z Gwiazdą portal super-nowa.pl.
24-01-2010 14:08
Z dalekiej Italii przybył do Rekordu Bielsko-Biała trener, który ma pomóc bielszczanom w walce o medale. Na razie wszystko idzie w dobrym kierunku, bo Rekordziści rundę rewanżową rozpoczęli dwoma zwycięstwami.
Bielszczanie meczem w Polkowicach rozpoczęli tydzień temu rundę rewanżową. Mimo przegranej pierwszej połowy 0:1 podopieczni trenera Marcina Biskupa pokazali klasę w drugiej odsłonie spotkania i ostatecznie pokonali gospodarzy 7:4. Wydarzeniem meczu był niewątpliwie powrót do futsalu zawodnika Rekordu Piotra Bubca, który przez pięć miesięcy leczył kontuzję kolana.
– Miałem operację, a później musiałem poddać się długiej rehabilitacji, ale wszystko jest już w porządku – zapewnia Bubec, który w Polkowicach zdobył nawet swojego pierwszego gola po przerwie. – Trochę mnie ta bramka zaskoczyła, bo przecież grałem w tym meczu krótko, ale cieszę się, że dostałem od trenera szansę i pokazałem, że nie zapomniałem jak zdobywa się gole – uśmiechał się „rekordzista”.
– Piotrkowi brakuje jeszcze trochę zgrania z zespołem, ale każda chwila spędzona na boisku dodaje mu pewności siebie i to mnie cieszy – mówi trener Biskup.
Posiłki z Włoch
W meczu z Gwiazdą Ruda Śląska bielscy kibice mogli po raz pierwszy zobaczyć nowego trenera w sztabie szkoleniowym Rekordu. Jest nim Włoch Andrea Bucciol, który od początku stycznia związał się z bielskim klubem, a jego umowa ma trwać do końca tego sezonu.
– Andrea miał kontakt z włoskim futsalem na poziomie klubowym i reprezentacyjnym, dlatego przenosi do nas bardzo wiele ciekawych rzeczy. Chodzi głównie o pewne nowinki taktyczne, ćwiczenia usprawniające grę i wiele innych bardzo przydatnych pomysłów – mówi trener Biskup i dodaje, że ze współpracy z Bucciolem jest bardzo zadowolony. – Współpraca układa nam się bardzo dobrze, cieszę się, że razem pracujemy, bo dzięki temu rozwijamy się jako zespół i zdobywamy kolejne umiejętności – tłumaczy opiekun bielszczan.
Bez nerwów się nie da
”Rekordziści” przyzwyczaili już swoich kibiców, że w hali w Cygańskim Lesie niezależnie od przeciwnika emocji nigdy nie brakuje. Futsalowcy bielskiego klubu za każdym razem dostarczają swoim kibicom niezapomnianych wrażeń i być może właśnie dlatego na mecze Rekordu bielscy fani przychodzą tak chętnie. Wszyscy, którzy przed spotkaniem sugerowali się miejscem obu ekip w ligowej tabeli mogli dojść do przekonania, że mecz z Gwiazdą nie powinien gospodarzom sprawić większych kłopotów.
– My wiedzieliśmy, że łatwo na pewno nie będzie i gdyby nie kilka świetnych interwencji w bramce Krystiana Brzenka mogło skończyć się różnie – mówi Biskup.
Na szczęście przy stanie 3:2 Brzenk potwierdził, że jest jednym z najlepszych bramkarzy w Polsce i uratował swój zespół przed stratą prowadzenia. Koledzy z pola również nie próżnowali i gdy tylko rywale wycofali bramkarza próbowali strzałem z własnej połowy trafić do pustej bramki. Sztuka ta udała się aż trzykrotnie w samej końcówce spotkania. Najpierw skutecznie przymierzył Tomasz Dura, później Piotr Pawełek, a w ostatniej sekundzie meczu Paweł Budniak. Dzięki temu Rekord pokonał gości 6:2 i wygodnie rozsiadł się w fotelu wicelidera.
– Wynik nie oddaje w pełni tego, co się tutaj działo, bo Gwiazda była naprawdę bliska zremisowania. Na szczęście jednak to my mieliśmy w końcówce więcej szczęścia – uśmiechał się bielski szkoleniowiec.
Następne spotkanie bielszczanie rozegrają na wyjeździe z Jachymem Tychy, z którym bardzo szczęśliwie zremisowali w pierwszej rundzie.
– Będzie to szalenie trudny mecz, bo Jachym podobnie jak Gwiazda czy Polkowice z niezwykłą determinacją walczą o każdy punkt, który może zadecydować o utrzymaniu się w ekstraklasie. Musimy zagrać na swoim najwyższym poziomie, żeby nam się udało wywieźć stamtąd trzy punkty – kończy trener Marcin Biskup.
Autor: Maurycy Marek
Foto: super-nowa.pl
TP
Aby móc dodawać komentarze musisz posiadać konto:załóż konto