Prezent na Święta

Do meczu bielszczan z mistrzem kraju wracamy raz jeszcze, tym razem za portalem super-nowa.pl.

25-12-2009 14:43

Rekord sprawił swoim kibicom bardzo miłą świąteczną niespodziankę, gdyż w kończącym meczu pierwszej rundy, pokonał dotychczasowego lidera i Mistrza Polski Hurtap Łęczyca.

- Nie wiem czemu, ale mam takie przeczucie, że oni tutaj nie wygrają – mówił dwa tygodnie przed meczem z Hurtapem Paweł Budniak. Jego słowa spełniły się co do joty, a Rekord po raz kolejny w tym sezonie sprawił niespodziankę. Tym razem wyższość bielszczan musiał uznać lider tabeli i obecny Mistrz Polski z Łęczycy.
Ograć taki zespół we własnej hali, przy pełnych trybynach to jest po prostu coś fantastycznego – mówił po meczu trener Marcin Biskup, który po końcowym gwizdku biegał po boisku i cieszył się ze zwycięstwa jak małe dziecko. – Radość jest przeogromna, bo w tej wygranej nie było przecież przypadku. Zagraliśmy świetny mecz w obronie i ataku, a przecież widać, że w mojej drużynie drzemie jeszcze większy potencjał, więc w przyszłości możemy grać jeszcze lepiej – uśmiechał się Biskup.
 
Snajper Łysoń rządził
 
Takich emocji, jak w tym meczu nie było już dawno. Oczywiście w meczach z Cleareksem Chorzów czy FC Novą Katowice emocji również nie brakowało, ale tamte spotkania, w odróżnieniu od tego z Hurtapem, kończyły się porażką bielszczan. W niedzielę wreszcie doczekaliśmy się szczęśliwego zakończenia.
Gdyby powstała tabela dotycząca tylko wyników po pierwszej połowie, to Rekord byłby chyba liderem, bo te pierwsze części zwykle mamy lepsze. Dziś świetnie zagraliśmy także po przerwie – mówił Wojciech Łysoń.
O zwycięstwo nie było jednak łatwo. Pierwszą bramkę zdobyli gospodarze po indywidualnej akcji Łysonia. Niecałą minutę przed końcem pierwszej połowy Hurtap wyrównał.
W przerwie mówiliśmy sobie, że nawet gdybyśmy stracili kolejnego gola, to nadal mamy grać swoje – tłumaczył Budniak.
Bramka dla gości rzeczywiście padła, ale Rekord odpowiedział w ekspresowym tempie. Do siatki po raz drugi trafił Łysoń, który kilka chwil później, swoją trzecią bramką wyprowadził Rekord na prowadzenie.
To mój najlepszy mecz w tym sezonie. Pierwszy raz w ekstraklasie zdobyłem hat-trick – cieszył się popularny „ Łysy”.
Po trzech minutach Rekord za sprawą Tomasza Dury podwyższył na 4:2 i był już tylko o krok o zwycięstwa. Goście po kilku kolejnych minutach wycofali bramkarza i zagrali „piątką” w polu. Manewr ten szybko się opłacił, gdyż Hurtap zdobył kontaktowego gola. W ostatnich trzech minutach tego pojedynku emocje były tak wielkie, że kibice z nerwów obgryzali paznokcie, a trener nerwowo podskakiwał obok ławki rezerwowych.
W drugiej połowie ten mecz wyrwał się z ram taktycznych. Dla widowiska to dobrze, jednak dla nas trenerów wiąże się to z wielką nerwówką – mówił Biskup. W końcowej minucie kibice obserwowali mecz na stojąco oklaskując bielskich bohaterów, którzy po niezwykłym spotkaniu wygrali z liderem 4:3!

Rekord na piątkę
 
Meczem z Mistrzem Polski bielszczanie zakończyli zmagania w pierwszej rundzie. Rekordziści po 11 spotkaniach zajmują czwarte miejsce w tabeli i mają jedynie trzy punkty straty do liderującej Akademii Futsal Pniewy.
Na tabelę nie patrzę i nie liczę ile punktów mamy do pierwszego miejsca, a ile do ostatniego. Ważne, że nasza gra jest dobra i jeśli to utrzymamy to o miejsce w tabeli będę spokojny – mówi trener Biskup. – Ta runda w naszym wykonaniu jest świetna. Oczywiście popełniliśmy w niej trochę błędów, dlatego nasz występ w tym sezonie w sześciostopniowej skali, oceniam na piątkę – uśmiechał się Łysoń. – Rozpoczynając grę w ekstraklasie nie wiedzieliśmy czego się spodziewać. Zdawaliśmy sobie jedynie sprawę z tego, że między pierwszą ligą a ekstraklasą jest ogromna różnica poziomu – mówił Biskup.
Rekord od początku spisywał się znakomicie. Przez pewien czas był nawet liderem. Takie mecze jak z FC Novą, Akademią czy Cleareksem były niezwykłą promocją futsalu. W każdym meczu oprócz punktów Rekord zdobywał doświadczenie, które w kolejnych spotkaniach potrafił wykorzystać. Co więcej Rekordziści wypracowali sobie swój własny styl gry. Rekordziści zwykle starają się szybko strzelić gola, po czym cofają się do obrony wyprowadzając co jakiś czas zabójcze kontry. Ten styl bielszczanie wypracowali już niemal do perfekcji.
Rekord to na pewno specjalista od kontr, w lidze lepszego zespołu w tym elemencie nie ma – mówi Łysoń. – Rzeczywiście to ważny element naszej taktyki, ale nie zamierzamy na tym poprzestać. Jako beniaminek musimy umieć się bronić, ale zespołowi z czołówki, do której przecież teraz należymy nie wypada grać tylko dobrze z tyłu. Ciągle szlifujemy więc grę w ataku pozycyjnym i muszę powiedzieć, że również taka gra wychodzi nam coraz lepiej – cieszy się szkoleniowiec bielszczan.
Czego więc kibice Rekordu mogą spodziewać się po zespole w  2010 roku?
Myślę, że tego, czego jesteśmy świadkami ostatnio, czyli ambitnej, pełnej determinacji gry. Ten czas w przerwie wykorzystamy na to, żeby popracować nad pewnymi elementami. Chcemy utrzymać tę serię, którą mamy i nie chcemy już przegrywać z drużynami z końca tabeli – mówi trener Biskup.

Autor: Maurycy Marek

Foto: super-nowa.pl

TP

powrót

Treść komentarza:

Login:

Hasło:

Aby móc dodawać komentarze musisz posiadać konto:załóż konto