Jaki ojciec, taki syn

O „futsalowo-futbolowej” rodzinie czytamy na portalu super-nowa.pl w tekście autorstwa Maurycego Marka.

24-08-2009 10:18

"Genów oszukać się nie da" – śmieje się Andrzej Szymański piłkarz BTS Rekord Bielsko-Biała, którego syn – Szymon kilka lat temu zapragnął pójść w ślady ojca i rozpocząć karierę piłkarską. Jak pokazuje życie, decyzja młodszego Szymańskiego była bardzo trafna.

Andrzeja Szymańskiego śmiało można zaliczyć do ikon bielskiego Rekordu. Do zespołu dołączył bowiem w 1997 r., kiedy klub występował jeszcze pod nazwą BTS Lipnik. W czasie swojej gry w Rekordzie przeżywał chwile radości związanej np. z awansem do ekstraklasy futsalu, czy wygrywaniem z najlepszą polską drużyną futsalową Clearexem Chorzów. Były również przykre chwile, wśród których najgorszą była kontuzja kolana, która wykluczyła Szymańskiego z gry na dwa lata.

To był dla mnie życiowy cios, ale podniosłem się po nim. Doszedłem do siebie dzięki ambicji, samozaparciu i chęciom dalszej gry w piłkę. Udało się wrócić ze skutkiem pozytywnym – wspomina na stronie internetowej klubu Szymański. W czasie, gdy nasz bohater leczył kontuzję Rekord spadł z ekstraklasy, do której powrócił dopiero w tym sezonie.  

Chodził na mecze, gdy nie było go jeszcze na świecie

Długa kariera Andrzeja Szymańskiego i jego piłkarskie umiejętności, sprawiły, że jest on bardzo lubianym zawodnikiem. Wiernymi kibicami Szymańskiego są również jego żona i syn, którzy od lat dopingują go podczas spotkań.
 – Żona przychodziła na moje mecze również w czasie ciąży, dlatego można powiedzieć, że Szymon miał styczność z piłką i chodził już na mecze nawet wówczas, kiedy nie było go jeszcze na tym świecie – śmieje się Szymański-senior, który w genach przekazał synowi zarówno miłość do piłki nożnej jak i spore piłkarskie umiejętności. – Chciałem żeby Szymon interesował się sportem, który uprawiam, choć cały czas powtarzałem, że nic na siłę. Żona twierdziła, że jak będzie miała drugiego piłkarza w rodzinie to zwariuje, ale Szymona od dziecka ciągnęło na boisko – wspomina z uśmiechem Andrzej Szymański. 

Szymon jako jeden z pierwszych zapisał się do powstającej wówczas szkółki Rekordu.
 – Po swoich treningach przychodził na moje. Obserwował, co dzieje się na boisku. Oczywiście nie obyło się bez wspólnego kopania piłki i udzielaniu ojcowskich rad – mówi Pan Andrzej.
 – Wskazówki taty, zarówno te, które usłyszałem kilka lat temu, jak i te które słyszę teraz, są bardzo cenne i zawsze przydają się na boisku – przyznaje 13-letni dziś Szymon Szymański.

Może więc po zakończeniu kariery Szymański-senior powinien zająć się szkoleniem dzieci i młodzieży?
 – Żona namawia mnie na kursy trenerskie, ale na razie o tym nie myślę. Czasami zastępowałem, jakiegoś trenera, gdy ten nie mógł poprowadzić zespołu w jakimś meczu. Praca z młodymi piłkarzami jest bardzo budująca, bo można im przekazać całą swoją wiedzę sportową, która może kiedyś im się przyda w życiu – mówi Andrzej Szymański, który w poprzednim sezonie zdobył dla Rekordu 24 bramki, dzięki którym był najlepszym strzelcem klubu.

W Anglii był kapitanem

Talent odziedziczony od ojca oraz praca na treningach spowodowały, że Szymon już teraz może pochwalić się kilkoma sukcesami. Jednym z największych był brązowy medal w Turnieju o Puchar im. Kazimierza Górskiego, który uznawany jest za nieoficjalne Mistrzostwa Polski do lat 13. W zawodach tych Szymon występował w barwach Śląskiego Związku Piłki Nożnej i był jedynym reprezentantem Rekordu, w którym szkolenie dzieci i młodzieży oceniane jest przez fachowców bardzo wysoko! Co więcej to właśnie Szymański zdobył dla swojego zespołu pierwszą bramkę turnieju, która jak się później okazało była początkiem drogi do trzeciego miejsca.

Strzelić bramkę na takich zawodach to naprawdę bardzo fajne uczucie – przyznaje Szymon. Na kolejny duży sukces młody Rekordzista nie musiał czekać długo. Na początku sierpnia tego roku został mianowany kapitanem młodej reprezentacji Bielska-Białej, która w angielskim Huddersfield walczyła w turnieju Yorkshire Cup 2009. Młodzi bielszczanie prowadzeni przez Eugeniusza Kulika i Waldemara Fludera zajęli drugie miejsce ulegając w finale zespołowi Deighton Juniors FC. Szymański w sześciu spotkaniach zdobył trzy bramki i jak na kapitana przystało zdobywał je w najważniejszych momentach turnieju, czyli półfinale i finale. Mimo iż tata Szymona największe sukcesy święcił w futsalu, młodszy Szymański ma inne plany. – Bardziej mnie ciągnie do dużego boiska. Oczywiście może być tak, że kiedyś bedę grał w futsal, na razie jednak podoba mi się gra na trawie - mówi Szymon. Jak widać nie wszystko da się przekazać w genach...

Foto: super-nowa.pl

TP

powrót

Treść komentarza:

Login:

Hasło:

Aby móc dodawać komentarze musisz posiadać konto:załóż konto