O juniorach i seniorach
Sezon 2009/2010 w wykonaniu juniorów i seniorów Rekordu podsumowuje Mirosław Szymura, który rozpoczął rozgrywki z młodzieżą, a zakończył z czwartoligowcami.
6-07-2010 12:30
O zespole juniorów
- Wspomnienie pracy z juniorami Rekordu należałoby zacząć od stwierdzenia jak trudna jest rzeczywistość po spadku. Taki fakt zawsze odbija się na motywacji i konsolidacji zespołu. Ten ciężki początek nowych rozgrywek spadł na mnie, ale to pod moją wodzą ta drużyna spadła ze Śląskiej Ligi Juniorów i to ja musiałem wziąć ten ciężar na swoje barki. Chwała chłopakom, że dali się przekonać do pracy, która w finale dała oczekiwany efekt. Sam sezon spędzony w Lidze Okręgowej w zasadzie ograniczył się do naszej rywalizacji z Podbeskidziem, BKS-em, Beskidem Skoczów i jesienią z Mieszko-Piastem. Przy całym szacunku dla pozostałych – byli w tej lidze obecni. Pewnie, że zdarzały nam się wpadki jak porażka w Cieszynie, czy remis z Zaporą Wapienica, ale wszystkiego nie da się wygrać. Nie było żadnych wątpliwości, że byliśmy najlepsi w rozgrywkach. Brawa należą się chłopakom za to, że po rocznej „banicji” zdołali powrócić na salony. Inną wartością jest to, że paru chłopaków na trwałe trafiło do kadry czwartoligowej. Mam na myśli przede wszystkim Dawida Ogrockiego i Dawida Lecha. Gratulacje należą się także trenerowi Tomkowi Dulębie, który wspierał mnie przy zespole seniorów i doprowadził juniorów do ostatecznego awansu.
O zespole seniorów
- Tak „pokręconego” i dynamicznie rozwijającego się sezonu w swojej pracy nie pamiętam! Zaczęło się od przejęcia przeze mnie drużyny po trenerze Wojciechu Boreckim na tydzień przed startem do rundy wiosennej. Można rzec, że wsiadłem do rozpędzonego już pociągu i trudno było zmieniać cokolwiek za jego sterami. Rozpoczęliśmy od wygranej w Mikołowie, ale już później dopadł nas kryzys. Przegraliśmy cztery mecze z rzędu. W dużym stopniu złą serię tłumaczy ilość kontuzji w zespole. Obrazowo przypomnę, że w pewnym momencie jedenastu zawodników oczekiwało w poczekalni na wizytę u lekarza i nie mogłem z nich skorzystać. Chwała, że po tak trudnym momencie zespół potrafił się podnieść i otrząsnąć. A przecież bywa, że w takich sytuacjach wszystko się sypie i rozpada. To również efekt tego, że nikt nie wykonywał wobec zespołu żadnych nerwowych ruchów. Dzięki prezesowi Januszowi Szymurze mieliśmy komfort pracy. Po wspomnianym serialu porażek nie przegraliśmy kolejnych ośmiu spotkań, a jedyne czego żal, to remisów z Polonią Marklowice i Górnikiem Pszów. Sztuką było nie wygrać tych spotkań! Patrząc z perspektywy nieodległego czasu cieszę się, że po ciężkim starcie odbudowaliśmy się w trakcie trwania rundy wiosennej i pokazaliśmy fajną piłkę. Wspomnijmy chociażby o meczach w Porąbce i w Knurowie. Strzelaliśmy sporo bramek, a fakt że z naszej drużyny wywodzi się „król strzelców” też o czymś świadczy.
O przyszłości
- Szkoleniowcy na ogół starają się unikać dmuchania balonu i ja uczynię podobnie. W swoim pierwszym sezonie w czwartej lidze walczyliśmy o utrzymanie się w niej. W minionym zajęliśmy miejsce w środku stawki. Liczę, że w nowych rozgrywkach zaprezentujemy się jeszcze lepiej i uczynimy krok w przód. Cieszy mnie polityka personalna w klubie. Nie będzie żadnej rewolucji w składzie i castingu z udziałem 10-15-stu nowych ludzi. Pojawią się trzy, cztery, ale „konkretne i pewne" nazwiska. Zresztą, jedno z nich znane jest już od wczoraj, a na pozostałe przyjdzie czas. Nie da się ukryć, że to ułatwia pracę trenerską. To nie będzie budowanie składu od nowa, ale jego korekta. Nie będzie tak, że pierwszy tydzień przygotowań poświęcimy na ocenę przydatności potencjalnych graczy Rekordu. Ci, którzy do nas trafią będą autentycznym wzmocnieniem – to raz, a dwa – wcale nie będę musiał z ich przyjściem przemeblowywać składu.
TP
Aby móc dodawać komentarze musisz posiadać konto:załóż konto