W pogoni za czołówką
Do niedzielnej potyczki Rekordu z Pogonią 04 wracamy za sprawą relacji, która ukazała się na portalu super-nowa.pl.
9-03-2010 11:00
Rekord Bielsko-Biała wygrał kolejne spotkanie w ekstraklasie futsalu. Tym razem bielszczanie z kwitkiem odprawili Pogoń 04 Szczecin, która w tabeli znajduje się tuż za bielskim klubem.
W miniony weekend drużyny z Bielska-Białej, aż trzykrotnie spotykały się z zespołami ze Szczecina. W sobotę Podbeskidzie bezbramkowo zremisowało z Pogonią w I lidze, a BBTS pokonał 3:0 szczecińskie Morze w rozgrywkach I ligi siatkarzy. Na deser bielskim kibicom została potyczka Rekordu z Pogonią w ekstraklasie futsalu. O ważności spotkania niech świadczy to, że obie ekipy były sąsiadami w tabeli, a ewentualne zwycięstwo przybliżało jedną z drużyn do pierwszej trójki ligi.
Początek jak marzenie
Spotkanie zdecydowanie lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy po sześciu minutach prowadzili już 3:0. – Wiedzieliśmy, że Bielsko najbardziej groźne jest z kontrataków. Tracąc bramki już na początku meczu, ułatwiliśmy im zadanie, bo mogli grać tak jak lubią – mówił bramkarz Pogoni – Dominik Kubrak. – Szybko strzelone bramki praktycznie ustawiły to spotkanie. Szczecinianie grają zwykle mocno zamknięci, a tutaj już po kilku minutach musieli bardziej ryzykować – zgodził się Kubrakiem Paweł Budniak. Bielszczanie nie poprzestawali w atakach i jeszcze przed końcem pierwszej połowy udało im się zdobyć kolejną bramkę. Gol zdobyty przez Wojciecha Łysonia był jednym z najdziwniejszych w tym sezonie. Bramkarz gości wybiegł daleko przed swoje pole karne chcąc uchronić zespół przed kolejną kontrą Rekordu. Wybijając piłkę trafił nią w atakującego Łysonia, który po chwili znalazł się przed pustą bramką gości i nie miał problemów z umieszczeniem piłki w siatce. – Wojtek to taki zawodnik, którego piłka szuka i często znajduje. Nastrzelał już tych bramek trochę w tym sezonie, ale to nas bardzo cieszy – uśmiecha się Budniak. Na minutę przed końcem pierwszej połowy Pogoń zmniejszyła prowadzenie bielszczan, przez co piłkarze do szatni schodzili przy wyniku 4:1 dla gospodarzy.
Smutny powrót nad morze
Druga połowa dostarczyła kibicom kolejnych emocji, które podsycali nie tylko piłkarze, ale także sędziowie, którzy wyraźnie nie potrafili poradzić sobie z szybką grą obu ekip. Pomyłek i dziwnych decyzji arbitrów było sporo, co psuło nieco widowisko. Błędy rozjemców nie przeszkodziły jednak futsalowcom, którzy grali jak natchnieni. – To był chyba nasz najlepszy mecz w tym sezonie. Było mało kunktatorstwa, a za to widzieliśmy wiele szybkich akcji, strzałów, interwencji bramkarzy, czyli to wszystko, co w futsalu jest najpiękniejsze – mówił trener „rekordzistów” – Marcin Biskup. Goście w drugiej połowie zagrali lepiej niż w pierwszej, ale starczyło to zaledwie na zmniejszenie rozmiarów porażki. Ostatecznie Rekord pokonał Pogoń 6:4. – Powrót do Szczecina będzie smutny, ale kiedyś musieliśmy przecież przegrać – mówił Kubrak nawiązując do serii bez porażki na wyjeździe, którą Pogoń rozpoczęła na początku tego sezonu. Bielszczanie powiększyli przewagę nad klubem ze Szczecina, ale wciąż mają stratę do najlepszych trzech zespołów ligi. – Nie poddajemy się i będziemy nadal walczyć, bo chcemy zrealizować swoje marzenia i zdobyć medal Mistrzostw Polski – mówi Budniak.
Rewanż w Chorzowie
Miejsce w pierwszej trójce na koniec sezonu wcale nie jest poza zasięgiem. Mimo straty pięciu punktów do trzeciej Novej Katowice i drugiego Hurtapu Łęczyca, bielszczanie mają trochę korzystniejszy układ gier. Być może o medalu zadecyduje ostatni mecz ligi, w którym Rekord zmierzy się na wyjeździe z Hurtapem. Aby to jednak było możliwe podopieczni trenera Biskupa nie mogą tracić punktów we wcześniejszych spotkaniach. Kolejnym trudnym sprawdzianem dla bielszczan będzie piątkowy mecz z Cleareksem Chorzów. – Mamy mało czasu na odpoczynek. Po każdym meczu trzeba się regenerować około 48 godzin. Wierzę jednak, że ta ambicja i wola walki spowoduje, że chłopcy zrobią wszystko, aby jak najwięcej wypocząć przed meczem, a w jego trakcie zagrają na maksimum swoich możliwości – mówi Biskup. – Mecz w Chorzowie to kolejne ważne spotkanie. Jeśli uda się je wygrać, to praktycznie pozostaną już tylko cztery ekipy walczące o medale. Nie będziemy tam bronić remisu, zagramy o zwycięstwo – obiecuje Paweł Budniak. Wygrana w Chorzowie jest jak najbardziej możliwa, gdyż bielszczanie w tym sezonie potrafili ogrywać już każdego z najgroźniejszych rywali: wygrali na wyjeździe z Akademią Pniewy i Novą Katowice, a także u siebie z Hurtapem Łęczyca i Pogonią Szczecin. Szósty w tabeli Clearex w pierwszym spotkaniu pokonał Rekord aż 5:2, pora więc na rewanż.
Autor: Maurycy Marek
Foto: super-nowa.pl
TP
Aby móc dodawać komentarze musisz posiadać konto:załóż konto