Rekord Bielsko-Biała – Tajm Lwów 1:9

Przed turniejem nikt nie mógł przypuszczać, że bielszczanie staną do walki o palmę pierwszeństwa w swojej grupie eliminacyjnej.

13-08-2009 22:01

Tymczasem po wygranej nad Hurtapem i remisie z Cleareksem nieoczekiwanie przed bielszczanami stanęła szansa gry w wielkim finale turnieju „Beskidy Futsal Cup”. Zadanie okazało się niewykonalne, ale cóż się dziwić skoro mistrzowie Ukrainy wcześniej zaaplikowali po dziewięć goli ekipom z Łęczycy i Chorzowa, pewnie sięgając po zwyciestwa. Podobnie rzecz miała miejsce w konfrontacji z beniaminkiem Ekstraklasy PLF. Analogicznie jak w potyczce z Cleareksem lwowianie strzelili pierwszego gola jeszcze przed upływem pierwszej minuty gry. „Oszołomieni” uderzeniem gospodarze rychło utracili drugiego gola po trafieniu Oleksandra Bodnara. Kontaktowy gol Andrzeja Szymańskiego po asyście Macieja Rozmusa na chwilę dał nadzieję kibicom. Po raz kolejny wiarę bielskim sympatykom przyniósł bielski golkiper broniąc rzut karny. Niestety już w kilka sekund później, wobec przekroczonego limitu fauli, Tajm egzekwował tzw. przedłużony rzut karny. Maksym Pawlenko nie pomylił się z 10-ciu metrów i od tego momentu „rekordziści” stanowili już tylko tło dla głównego faworyta do turniejowego zwycięstwa. Dominacja Ukraińców w drugiej części nie podlegała żadnej dyskusji. Podopieczni Stanisława Gonczarenki bardzo długimi chwilami nie dopuszczali miejscowych do głosu próbując nawet wariant gry z „lotnym bramkarzem”. Awans do wielkiego finału futsalowców Tajmu był wynikiem łatwym do przewidzenia. Nikt natomiast nie przewidział, iż futsalowcy Rekordu wywalczą możliwość gry o nobilitowaną, trzecią lokatę. W potyczce o brązowe medale bielszczanie zmierzą się z renomowanym FC Nova Katowice. Wprawdzie po turniejach w Teplicach i w Bielsku-Białej kadra Iwana Ilczyszyna jest jest przetrzebiona kontuzjami, ale takowych nie brak i w bielskiej ekipie. Na dłuższy czas wyłączony jest z gry Paweł Budniak, a najbliższe godziny pokażą na ile groźne okażą się urazy Pawła Machury, Tomasza Dury i Wojciecha Łysonia.

Pominąwszy aspekt stricte sportowy, choć nie odchodząc od wydarzeń futsalowego parkietu, warto zaznaczyć, iż na zakończenie części eliminacyjnej turnieju "Beskidy Futsal Cup" rozegrano mecz VIP-ów. "Umowna" reprezentacja Polski, złożona ze szkoleniowców i działaczy uczestniczących w zawodach klubów, uległa połączonym siłom włodarzy ukraińsko-rosyjskich zespołów 2:5. Oba trafienia dla biało-czerwonych zaliczył prezes Hurtapu - Wiktor Napióra.

 

 Składy i zdobywcy goli w meczu Rekord - Tajm, znajdziecie Państwo w turniejowej zakładce (grupa B).

 

Tadeusz Paluch

powrót

Treść komentarza:

Login:

Hasło:

Aby móc dodawać komentarze musisz posiadać konto:załóż konto