Szekspirowska kwestia
To pierwszy i chyba nie ostatni mecz bielszczan z gatunku „być albo nie być”.
13-02-2010 9:27
Po przegranej w Tychach sytuacja „rekordzistów” w tabeli ekstraklasy jest niezbyt komfortowa. FC Nova odrabiając ligowe zaległości już zepchnęła bielszczan poza podium. Akademia FC Pniewy gromiąc krakowian 8:1 odskoczyła podopiecznym Marcina Biskupa na sześć punktów. Te statystki sprawiają, iż sobotnia konfrontacja Rekordu z liderem nabiera szczególnego znaczenia. Tylko wygrana prolonguje szanse gospodarzy na medalową zdobycz na zakończenie sezonu. Każde inne rozwiązanie może jeszcze bardziej zmniejszyć nadzieje biało-zielonych. Za pomyślnym dla bielszczan wynikiem przemawiają co najmniej trzy atuty. Pierwszy z nich, to własny parkiet i kibice, którzy powinni szczelnie wypełnić trybuny hali przy u. Startowej. Drugim jest fakt, iż żaden z bielskich graczy nie zgłaszał w mijającym tygodniu kłopotów zdrowotnych, co zważywszy na bój, który zapowiada się na wyjątkowo ciężki, ma niebagatelne znaczenie. I wreszcie „trzecia karta” w ręce – Rekord wie jak się ogrywa „akademików”. Potyczka z 10 października ubiegłego roku była jedną z najbardziej emocjonujących i dramatycznych w I rundzie bieżącego sezonu. Na minutę przed końcem spotkania w Pniewach bielszczanie nie dość, że prowadzili, to jeszcze w zaskakująco wysokich rozmiarach 6:3. Szalona pogoń miejscowych pozwoliła na zniwelowanie strat do stanu 5:6, ale końcowy triumf należał do „rekordzistów”. Powtórka tego rezultatu w wydaniu bielszczan byłaby bardzo mile widziana.
TP
Aby móc dodawać komentarze musisz posiadać konto:załóż konto