Gerard Marszałek: Idealny debiut
Kontynuując wątek wspomnień byłych i aktualnych graczy Rekordu dziś prezentujemy krótkie refleksje "Gerego" spisane przez Jana Pichetę.
12-07-2009 9:55
Prosta piłka
Pierwsze spotkanie w barwach Rekordu miałem niezwykle udane. Było to w sezonie 2003/2004 . W moim debiucie w ekstraklasie futsalu wygraliśmy na boisku w Chorzowie z mistrzem Polski Cleareksem. Graliśmy długimi piłkami z kontry. Ja rzucałem piłkę przez całe boisko do Andrzeja Szymańskiego. On świetnie odgrywał do Andrzeja Szala, który dobiegał i strzelał. Tak się gra. To bardzo proste - dwa, trzy podania i gol… Wszystko jasne. Czym więcej się kombinuje, tym trudniej wygrać. Im prościej się gra w piłkę, wtedy wszystko wychodzi. W rewanżu też wygraliśmy, w dodatku w sposób jeszcze bardziej okazały, bo 9:6. To był już bardziej otwarty pojedynek. Walczyliśmy jak bokserzy na całego - kto przetrzyma - i dopisało nam trochę szczęście. Wtedy jednak była jednak nie tylko dobra drużyna, ale i świetna atmosfera. Byliśmy jedynym zespołem, który dwukrotnie wygrał z Cleareksem w najwyższej formie. Tzn. Clearex był w formie, ale my też! Potencjał mieliśmy bardzo wysoki. Trochę brakowało nam szczęścia w niektórych przegranych meczach, np. przegraliśmy u siebie z PA Nova, lecz z kolei wygraliśmy w Gliwicach.
Wygrają z jeszcze lepszymi
Obecnemu zespołowi Rekordu życzę, żeby chłopcy tak samo grali i można było z przyjemnością przychodzić na mecze. Myślę, że to się spełni. Rekord już ma wspaniałe chwile, a będzie miał jeszcze wspanialsze. Patrząc na wszystko, co się dzieje - świetną organizację, młodzież, IV ligę, ekstraklasę futsalu - można powiedzieć, że dzieje się wiele dobrego. Jest przyjemnie popatrzeć i przeczytać w gazecie, posłuchać w radiu i poopowiadać o tym, co było. My, jako starsi, możemy tylko powspominać. Wierzę jednak, że młodzi też wygrają z jeszcze lepszym Cleareksem. Tego im i sobie życzę…
TP
Aby móc dodawać komentarze musisz posiadać konto:załóż konto