Przemyślenia i wnioski po porażce

Swoimi refleksjami po ligowej przegranej z LKS Czaniec dzieli się Mirosław Szymura, szkoleniowiec piłkarzy Rekordu.

6-04-2010 11:45

- Mam sporo przemyśleń po tym spotkaniu i z pewnością podzielę się nimi z chłopakami, ale teraz już mogę mówić o tym na chłodno. Kto był – ten widział. Przegraliśmy mecz, którego przegrać nie musieliśmy. Wszystko wydarzyło się w dość niecodziennych okolicznościach. Liczę, że limit pecha tym spotkaniem wyczerpaliśmy. To z jednej strony, a z drugiej może ta porażka trochę nami wstrząśnie i będzie takim „dobrym nawozem pod sukces”.  Na początku spotkania mieliśmy lepsze, klarowniejsze sytuacje bramkowe od gości vide okazje Bartka Woźniaka. W zasadzie pierwszy groźniejszy strzał w kierunku naszej bramki zakończył się golem. Wyrównująca bramka w ostatniej minucie pierwszej połowy powinna ustawić nas w bardziej komfortowej sytuacji. W przerwie powiedziałem chłopakom, że jeśli w którejś szatni jest nerwowo, to nie w naszej. I początek drugiej odsłony miał przebieg zgodny z moimi przewidywaniami. Byliśmy aktywniejsi w ofensywie i znów mieliśmy dogodne sytuacje. Zawiodła skuteczność, acz przyznam, że świetnie w czanieckiej bramce spisał się Rafał Zieliński. Po samobójczym golu Krzyśka Kani, który określiłbym mianem „wypadku przy pracy”, widzieliśmy opuszczone głowy chłopaków i podłamanie. Rywal ten fakt wykorzystał osiągając przewagę. Czary goryczy dopełnił kuriozalny gol na 1:3, zdobyty po rzucie wolnym, z odległości około czterdziestu metrów. Piłka przeleciała wszystkim nad głowami, odbiła się od słupka i wpadła do siatki bez reakcji naszego bramkarza. Trzeba z tej potyczki wyciągnąć wnioski, ale to pozostawiam już na rozmowy w naszej szatni.

TP

powrót

Treść komentarza:

Login:

Hasło:

Aby móc dodawać komentarze musisz posiadać konto:załóż konto