Marcin Biskup - podsumowuje sezon
Czwarte miejsce w tabeli Ekstraklasy PLF i półfinał PP, to dorobek futsalowego Rekordu w zakończonym sezonie. Podsumowujemy go w rozmowie z byłym szkoleniowcem bielszczan.
10-06-2010 14:48
Blaski i cienie minionych rozgrywek w wydaniu Rekordu?
Marcin Biskup: - Blasków było znacznie więcej, niż cieni. Pamiętajmy, że gra w ekstraklasie była dla nas dużą niewiadomą. Wszyscy wiemy o kolosalnej różnicy poziomu sportowego pomiędzy I-ą ligą, a ekstraklasą. O naszej dobrej pozycji w mojej opinii zadecydowało przygotowanie fizyczne. W tym elemencie byliśmy chyba jedną z lepszych ekip w najwyższej klasie rozgrywkowej. O ile w pierwszej rundzie naszą grę opieraliśmy na skutecznej obronie i przechodzeniu do kontrataków, tu już w fazie rewanżów częściej stosowaliśmy tzw. atak pozycyjny. Potrafiliśmy połączyć taktykę z grą widowiskową. Na minus musimy niestety zapisać punkty stracone z teoretycznie słabszymi rywalami. Tych punktów żal.
Czy czwarte miejsce w lidze odzwierciedla potencjał Rekordu?
M.B.: - Sport jest w sumie sprawiedliwy. Mocno zapracowaliśmy na to czwarte miejsce i według mnie to było maksimum naszych możliwości. Zwrócę uwagę, że w całych rozgrywkach przegraliśmy tylko cztery mecze. Z kolei, aby wskoczyć na podium trzeba było zdobyć naprawdę bardzo dużo punktów. Potencjał personalny Rekordu wskazuję, że zespół może bić się o jeszcze wyższe cele, ale też nie zapominajmy, że drugi sezon jest zawsze dla beniaminka trudniejszy.
Czy ktoś zasłużył na przestrzeni całego sezonu na szczególne wyróżnienie?
M.B.: - Każda drużyna musi mieć w swoim składzie mocne ogniwa, ale wszystko powinno być jednak oparte na zespołowości. Sam głosowałem w plebiscycie trenerów na najlepszą piątkę minionych rozgrywek ekstraklasy na Krystiana Brzenka i Pawła Budniaka. Wojtek Łysoń, który był ustawiany na pozycji obrońcy pokazał, że ma fantastyczny zmysł do gry kombinacyjnej. Świetny sezon zaliczyli – Piotrek Szymura i Radek Polašek. Piotrek Pawełek chyba przeżywa drugą młodość. O każdym kto był w naszej kadrze mógłbym jeszcze długo opowiadać, ale chcę podkreślić jeszcze raz i dobitnie – naszą siłą była zespołowość.
Oceńmy jeszcze udział bielszczan w Pucharze Polski.
M.B.: - Zacznę od tego, że cały sezon był bardzo wyczerpujący, a przy tym ukazał, że o ile mamy dobry jakościowo skład, to już z liczebnością było gorzej. Z krapkowickim Wakro zagraliśmy jeszcze w trakcie rozgrywek ligowych. Z Kupczykiem, Krakbetem i Hurtapem już po ich zakończeniu. O sukcesie w sporcie czasem decydują detale. Dziś już wiem, że błędem było granie w piątek pierwszego półfinału w Łęczycy po wtorkowym spotkaniu z Krakbetem. Do tego doszła jeszcze ponad ośmiogodzinna podróż przez „zakorkowaną Polskę”. Porażka 1:6 zamknęła nam drogę do finału. Przy niższej przegranej szansa na awans byłaby bardziej realna.
Okres ponad trzyletniej pracy z seniorami Rekordu dobiegł końca.
M.B.: - Tak, mój kontrakt wygasł. Podkreślam, że wygasł, a nie jak to gdzieś napisano został rozwiązany. Spędziłem w klubie wiele czasu i przeżyłem sporo fajnych momentów, ale od pewnego czasu liczyłem się z tym, ze drużynę w nowym sezonie poprowadzi ktoś inny.
Czy pojawiły się jakieś nowe propozycje?
M.B.: - Moje motto brzmi: koniec czegoś jest początkiem nowego. Na razie jednak udaję się na zasłużony odpoczynek i planowane wczasy w Chorwacji. Natomiast w sierpniu czeka mnie najważniejsza decyzja życiowa – ślub.
Dziękuję i powodzenia.
M.B.: - Dziękuję.
Foto: Paweł Mruczek
Tadeusz Paluch
Aby móc dodawać komentarze musisz posiadać konto:załóż konto