GTS Bojszowy - Rekord B-B 0:2 (0:0)
Po długiej przerwie bielszczanie sięgnęli po pełną pulę punktów w spotkaniu IV ligi śląskiej.
12-05-2010 17:31
GTS Bojszowy - Rekord Bielsko-Biała 0:2 (0:0)
0:1 Pyrlik (62 min., samobójcza)
0:2 Woźniak (64 min.)
Rekord: Jacak - Kasprzycki (68. Karwowski), Kania, Rumiński, Mojżesz, Daniel Lech, Jaroś, Maślorz (89. Dawid Lech), Bogdan (80. Ogrocki), Woźniak, Budniak (58. Jędrzejko)
I był to kolejny mecz, w którym piłkarze Rekordu
mierzyli się z rywalem zagrożonym spadkiem z ligi. Podobnie jak w sobotniej
potyczce z Żorach-Baranowicach podopieczni Mirosława Szymury starali się od początku
meczu narzucić swoje warunki gry. I tak do około 25-ej minuty gry wiele
zwiastowało gola dla przyjezdnych, którzy stworzyli kilka ciekawych akcji pod
bramką GTS-u. Z niewiadomych i niewytłumaczalnych przyczyn, po tym okresie gry inicjatywę
przejęli miejscowi. Bojszowianie nie byli w stanie sforsować bielskiej obrony
atakiem pozycyjnym, ale już przy tzw. stałych fragmentach pod bielską bramką
parokrotnie „dzwoniono na alarm”. Kilka niefortunnych zagrań w defensywie
wprowadziło nerwowość w poczynaniach „rekordzistów”, a już na finiszu pierwszej
połowy, to miejscowi byli bliscy objęcia prowadzenia. Gracze GTS-u zwietrzyli swoją
szansę, ale nie potrafili jej wykorzystać. Po pauzie bielszczan znów zaczął
napędzać w środku pola Andrzej Maślorz, który toczył poza wszystkim braterski pojedynek
z Adamem – graczem gospodarzy. Znów przewagę osiągnęli przyjezdni. Prowadzenie
Rekordu było w jakiś stopniu efektem przemyślanej akcji, a w jakiejś mierze dziełem
przypadku. Po ostrej wrzutce ze skrzydła Daniela Lecha niefartownie
interweniował Dawid Pyrlik, a futbolówka odbijając się od słupka wpadła do
bramki. Jeszcze nie opadły emocje po tym trafieniu, a doskonałym po rozegraniu
piłki między Grzegorzem Bogdanem i Bartoszem Woźniakiem, ten drugi ustalił
wynik spotkania. Jak podkreślił po meczu szkoleniowiec bielszczan – Mirosław Szymura. Gdybyśmy przycisnęli przeciwników jeszcze mocniej, to wynik byłby bardziej
przekonywujący - skwitował trener Rekordu. W istocie, w końcówce meczu było to o tyle łatwiejsze, że miejscowi ostanie minuty zagrali w liczebnym osłabieniu. Boisko opuścił ukarany drugą żółta kartką przez arbitra Tomasz Iwański.
TP
FranzMaurer
Data dodania:12-05-2010 22:36
Stara piłkarska prawda mówi,że bilans szczęścia i pecha wynosi zero. Po pechowych stratach bramek z Czańcem i MRKSem,ostatnio Rekordzistom gola sprezentowali rywale z Żor, a dziś - z Bojszowów. Początek meczu dla Rekordu, już w trzeciej minucie strzelał Budniak po akcji Bogdana lewą stroną boiska. Przez następne piętnaście - dwadzieścia minut gra toczyła się głównie na połowie gospodarzy, którzy mieli problemy z przedostaniem się pod bramkę Rekordu. Z przewgai gości jednak nic nie wynikało, a Bojszowy coraz częściej długimi piłkami przenosiły ciężar gry na przedpole bramki rywali. Rekordziści trochę na siłę chcieli wyprowadzać piłkę spod własnej bramki krótkimi podaniami,dojeżdżali z piłką do połowy i potem zaczynało brakowąc im koncepcji, jak poradzić sobie z agresywnie grającymi w dugiej linii gospodarzami. I niewiele brakowało, by wynikaece z takiej taktyki straty w środkowej strefie kosztowały Rekord utratę bramki,za każdym razem jednak kończyło się tylko na rzutach rożnych. Dwa z nich egzekwowane w odstępie kilku minut stworzyły sporo zamieszania w szeregach rekordzistów. Do przerwy gra była bardzo szarpana i mało płynna, a sam mecz w związku z tym stał się średnio interesującym widowiskiem. Po zmianie stron Rekord zagrał z wiekszym zaangażowaniem niż gospodarze, czego dowodem była sytucja z 62. minuty. Lech przycisnął niezdecydowanego obrońcę w okolicach narożnika, wywalczył czysto piłkę, dośrodkował w szestnastkę, gdzie osamotniony Wozniak nie miał zbytniego pola manewru i wtedy w "sukurs" przyszedł jeden z obrońców - tak nieszczęśliwie wybił piłkę, że ta - odbiwszy się jeszcze od słupka - wpadła do bramki obok zaskoczonego bramkarza. Nim gospodarze doszli do siebie, przegrywali już 0:2. Za długą piłką nie nadążyli obrońcy i Rekord wyszedł z kontrą trzech na dwóch; akcję z zimną krwią wykończył Wozniak. Wynik nie zmienił się już do końca, pomimo ambitnych ataków gospodarzy, którzy jednak zdołali sobie stworzyc tylko jedną sytuację do zdobycia gola - po rzucie rożnym, napastnik Bojszowów oddał strzał równie silny, co bezmyślny, bowiem wprost w dobrze ustawionego Jacaka. A gdy w 80. minucie jeden zawodników gospodarzy ukarny został drugą żółtą kartką i konsekwencji - czerwoną, wiadomo było, że Rekord tego meczu już nie przegra. Chłopaki zostawili sporo zdrowia na boisku, nie odpuszczali w żadnej sytuacji i zasłużyli na zwycięstwo. Spokojnie mogą więc mysleć o konfrontacji z Łaziskami, które na wiosnę tracą nadspodziewanie dużo punktów...
blazej2729
Data dodania:12-05-2010 20:35
nareszcie!!!
wygraliście brawo!!!
Karat
Data dodania:12-05-2010 20:29
Brawo!!!
Aby móc dodawać komentarze musisz posiadać konto:załóż konto
wit2606
Data dodania:13-05-2010 10:42
GRATULACJE OBY TAK DALEJ!!!!!!!!!!!!!!!