Wygrana na koniec sezonu
O ostatnim meczu futbolistów Rekordu w sezonie 2009/2010 czytamy za portalem super-nowa.pl.
20-06-2010 17:27
W dobrych humorach udadzą się na urlopy piłkarze i sztab szkoleniowy IV-ligowego Rekordu Bielsko-Biała, który w ostatnim meczu sezonu pokonał Grunwald Ruda Śląska 3:1.
Dzięki
sobotniemu zwycięstwu nad zespołem z Rudy Śląskiej Rekordowi udało się
obronić siódmą pozycję w tabeli IV ligi.
– Był taki czas, że wydawało się, że
spokojnie możemy zająć nawet piąte miejsce. Za dużo jednak w rundzie
rewanżowej remisowaliśmy – mówił najskuteczniejszy strzelec bielszczan Bartosz Woźniak.
Zabójczy kwadrans
W meczu z Grunwaldem B. Woźniak znów błysnął swoją skutecznością
i zdobył dla biało-zielonych dwa gole.
– W pierwszej połowie mogliśmy
zdobyć spokojnie kilka bramek więcej. Udało się strzelić trzy gole, więc można
powiedzieć, że ta połowa była dla nas bardzo udana – mówił B. Woźniak.
Trzeciego gola dla bielszczan zdobył Maciej Jędrzejko po ładnym podaniu B.
Woźniaka. Wszystkie bramki Rekordziści zdobyli w ostatnim kwadransie
pierwszej połowy kompletnie rozbijając Grunwald.
– Bartek jest dla zespołu bardzo ważnym
zawodnikiem. Nie tylko strzela bramki, ale też potrafi rozegrać czy dobrze
podać. Cały czas musi jednak pracować nad tym, żeby pomagać kolegom na boisku
również psychicznie, bo czasami za bardzo się denerwuje, gdy ktoś mu nie poda
tak, jakby chciał – uśmiecha się trener Rekordu Mirosław Szymura.
Po przerwie wakacyjnie
W drugiej połowie gra była już bardziej wyrównana, a w miarę upływu
czasu to goście coraz częściej dochodzili do głosu.
– W szatni chyba wszyscy już
uwierzyli, że mamy wygraną w kieszeni, bo to co zagraliśmy po przerwie to
była żenada – denerwował się B. Woźniak.
Rzeczywiście druga połowa w wykonaniu Rekordu była już „ wakacyjna”,
a piłkarze myśleli już chyba o końcowym gwizdku i urlopie.
– Pierwsza połowa mocno nas uspokoiła.
Wydawało nam się, że na stojąco przeczekamy te drugie 45 minut. Sami
wpuściliśmy się w takie maliny, bo mając korzystny wynik chciałem dać
pograć naszym młodym zawodnikom – tłumaczył trener M. Szymura.
Pewność siebie o mało co Rekordu nie zgubiła. Grunwald przeprowadził
bowiem kilka akcji, po których był blisko pokonania Rafała Jacaka. Sztuka ta
udała się gościom w 73. minucie, kiedy to sprytnym strzałem popisał się
Mateusz Mamos. Kilka chwil później w poprzeczkę trafił jeszcze Dariusz
Grzywa, ale wynik już się nie zmienił.
Pechowiec Woźny
O sporym pechu może mówić odchodzący po tym sezonie z Rekordu Marcin
Woźny. Borykający się z kontuzją niemal od początku sezonu obrońca za
wszelką cenę chciał wystąpić w meczu z Grunwaldem.
– Marcin zagrał na własną
odpowiedzialność. Chcieliśmy, żeby mógł się z klubem pożegnać wchodząc na
boisko na ostatnie dwadzieścia minut. Niestety nie dane było mu dokończyć tego
meczu – mówił Mirosław Szymura.
W 77. minucie, czyli zaledwie sześć minut po tym, jak M. Woźny wszedł na
boisko, pomocnik Rekordu po jednym ze starć z rywalem upadł na murawę.
Kilka chwil później opuszczał boisko przy pomocy kolegów z drużyny.
Rekord, który wykorzystał już limit zmian musiał dokończyć mecz
w dziesiątkę.
– Cieszymy się z tego, że udało nam
się wygrać dzisiejsze spotkanie. Trochę szkoda przegranego ostatnio meczu
z Unią Rędziny, bo chcieliśmy zakończyć sezon dziesięcioma meczami
z rzędu bez porażki. Może uda się w przyszłym sezonie – uśmiechał
się bielski szkoleniowiec.
Autor: Maurycy Marek
Foto: super-nova.pl
TP
Aby móc dodawać komentarze musisz posiadać konto:załóż konto