Między Lwowem, a Polkowicami
W przerwie rozgrywek ekstraklasy trzech graczy Rekordu wystąpiło w towarzyskim dwumeczu z Ukrainą.
15-01-2010 14:28
Dla naszych wschodnich sąsiadów był to ostatni sprawdzian formy przed zbliżającymi się mistrzostwami Europy w futsalu na Węgrzech. – Na pewno był to ciekawy wyjazd – zaczyna Piotr Szymura. – Była to okazja do zmierzenia się z czołową ekipą na naszym kontynencie i do tego szykującą się do mistrzostw. Na tle tak silnego rywala mogliśmy przekonać się w jakim miejscu my jesteśmy. I w tym przypadku nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Kiedy na parkiecie pojawiała się czwórka graczy Tajmu Lwów (mistrz Ukrainy – przyp. TP), to nie ma co ukrywać, że czasami byliśmy wręcz bezradni. O ich sile zresztą wiedzieliśmy już na podstawie udziału Tajmu w turnieju Beskidy Futsal Cup. Kiedy wspomniany kwartet przebywał na parkiecie straciliśmy sześć albo siedem goli z ośmiu w sumie, które wpadły do naszej bramki. Z pozostałymi radziliśmy sobie o wiele lepiej, a przecież jakby nie było są to zawodnicy z bardzo silnej ligi europejskiej! Stąd cieszy np. wygrana 2:0 w drugiej połowie pierwszego ze spotkań. Opinie kapitana Rekordu w pełni podziela jego młodszy kolega - Paweł Budniak: - Ukraina pod względem piłkarskim? Rewelacja! Warto zauważyć, że dla Ukraińców nie był to jakiś test-mecz tylko ostatni szlif formy. A skoro mają rywalizować na mistrzostwach w grupie z Belgią i Włochami, to muszą być „w gazie”. Równie entuzjastycznie o rywalu mówi debiutujący w seniorskiej kadrze narodowej Tomasz Dura. – Wrażenia pozostały niesamowite – nie skrywa snajper Rekordu. - Powszechnie wiadomo jaką klasę sportową stanowią w futsalu Ukraińcy. Powiem więc tak - było się od kogo uczyć. Debiutancki występ w potyczce rewanżowej „rekordzista” okrasił zdobyciem honorowego gola, podtrzymując tym samym dobrą dyspozycję strzelecką z rozgrywek ligowych. – Udało się, i oby tak dalej – skromnie kwituje T. Dura.
Porażki 2:4 i 1:4 z pewnością nie zostaną zapisane po stronie sukcesów… - ale my jesteśmy dopiero na początku drogi – mówi P. Szymura. – Po samej grze w naszym wykonaniu, zważając na krótki czas pracy z trenerem Bartoškiem, widać że wszystko zmierza w dobrym kierunku. Nie mieliśmy za sobą zbyt wielu wspólnych treningów, a już potrafiliśmy wypracować i co najważniejsze zaprezentować w meczu kilka schematów rozgrywanie, czy egzekwowania stałych fragmentów gry i to, podkreślę to raz jeszcze, na tle tak mocnego przeciwnika – podsumowuje bielszczanin.
Po reprezentacyjnej „przygodzie” pora na powrót do ligowej rzeczywistości. Konfrontacją w Polkowicach, z tamtejszym TPH, bielszczanie zainaugurują rundę rewanżową. 12 września ubiegłego roku „rekordziści” wykorzystali atut własnego parkietu zwyciężając 7:4. – Od tego momentu minęło już kilka miesięcy, ale pamiętam, że TPH było dla nas dużą niewiadomą – wspomina P.Szymura. – Niby polkowiczanie plasują się na ostatnim miejscu w tabeli, ale pamiętajmy, że potrafili wywieźć komplet punktów ze spotkań w Tychach i w Chorzowie. Są nieobliczalni! My natomiast dobrze przepracowaliśmy okres między rundami, bez żadnego rozluźnienia. Dlatego twierdzę jednoznacznie, że jedziemy powalczyć o trzy punkty – zapowiada kapitan bielszczan. – Ale absolutnie nie wolno nam zlekceważyć rywala! – przestrzega P. Budniak. – Już pierwsza runda rozgrywek pokazała, że w tym sezonie każdy może każdego ograć. Zawodnicy TPH z pewnością chcą uciec ze spadkowej pozycji dlatego musimy być przygotowani na maksymalny wysiłek – przeczuwa z ostrożnością w głosie popularny „Magic”. Bardzo zmotywowany mówi o niedzielnym spotkaniu T. Dura: - Od trzeciego miejsca w tabeli dzieli nas tylko jeden punkt, a każdy z nas marzy o zdobyciu miejsca na podium już w tym sezonie. Dlatego też jedziemy do Polkowice z myślą o wygranej!
Na koniec o zmianach personalnych w bielskich szeregach. Do zespołu dołączyli – Piotr Bubec (po kontuzji) i Jacek Włoch. Do 30 kwietnia br. do pierwszoligowego Remedium Pyskowice zostali wypożyczeni – Robert Korytkowski i Maciej Rozmus.
Początek spotkania: TPH Polkowice – Rekord Bielsko-Biała, w niedzielę o godz. 18:00.
Tadeusz Paluch
Aby móc dodawać komentarze musisz posiadać konto:załóż konto