Słowacki powrót, słowacki debiut
Krystian Brzenk i Paweł Budniak wystąpili w dwumeczu futsalowej reprezentacji Polski ze Słowacją. Dla bramkarza Rekordu był to powrót do kadry, „Magic” zaliczył reprezentacyjny debiut.
31-10-2009 18:37
Nie ukrywajmy, że obaj zostali dowołani do składu reprezentacji w tzw. ostatniej chwili, kiedy kadrowicze przebywali już za południową granicą. Przeziębienie i wysoka gorączka wyeliminowały z gry kapitana Rekordu – Piotra Szymurę. Z powodu kontuzji nie mogli wystąpić – Bartłomiej Nawrat z FC Nova Katowice i Łukasz Żebrowski z Pogoni Szczecin. Na te ubytki nowy selekcjoner biało-czerwonych – Vlastimil Bartošek, zareagował powołaniem dwóch graczy Rekordu.
Dla golkipera ekipy z Cygańskiego Lasu występy w kadrze, to nie pierwszyzna. W barwach narodowych wystąpił dotąd 20-krotnie, po raz ostatni w marcowym turnieju w Portugalii. – Czy byłem zaskoczony dowołaniem na mecze ze Słowacją? Oczywiście, że tak! Nigdy nie byłem powoływany w tak „szybkim trybie” – przyznaje z humorem bramkarz Rekordu. – Już wcześniej byłem powołany na turniej w Debreczynie, ale ze względu na obowiązki zawodowe nie mogłem wówczas wziąć w nim udziału. Sporo zmieniło się w kadrze z pojawieniem się nowego selekcjonera. Jest inne podejście, inna myśl szkoleniowa, próba zastosowania odmiennego stylu gry. Na efekty przyjdzie poczekać, bo na razie trudno być zadowolonym, skoro doznaliśmy dwóch porażek. Gra nie wyglądała źle, ale do pełni satysfakcji brakło choćby jednego zwycięstwa – podkreśla Krystian Brzenk.
Inaczej niż dla 26-letniego bramkarza, dla Pawła Budniaka mecze w Bratysławie i w Dubnicy były debiutem w gronie seniorów. Dotychczas 20-latek w swoim CV miał zapisane występy w kadrze młodzieżowej. W pierwszym ze spotkań, przegranym po dogrywce 2:5, popularny „Magic” pojawił się na parkiecie tylko na krótką chwilę. W meczu rewanżowym (3:6 – przyp. red.) zagrał w znacznie większym wymiarze czasowym. – Wystąpiłem już w tzw. układzie czwórkowym, nawet w momencie, w którym graliśmy z wycofanym bramkarzem – mówi P. Budniak. – Takie dowołanie, to było dla mnie coś nowego, ale i szansa pokazania się nowemu selekcjonerowi. Z powodu kontuzji nie miałem okazji wystąpić w Turnieju Czterech Państw na Węgrzech, ani w „młodzieżówce”, ani w seniorskiej drużynie. Trener Bartošek widział mnie tylko w jednym, ligowym spotkaniu. Chciałem pokazać się na Słowacji z jak najlepszej strony i cieszę się, że dostałem taką szansę. Czy liczę na kolejną? Trudno odpowiedzieć. Myślę, że jest to możliwe pod warunkiem, że nadal będę pracował nad doskonaleniem swojej gry – z pokorą wyznaje „Magic”.
TP
Aby móc dodawać komentarze musisz posiadać konto:załóż konto