Rekord B-B - TPH Polkowice 7:4

Pierwsza część spotkania była poniekąd popisem możliwości i potencjału drzemiącego w ekipie bielskiego beniaminka. Co oczywiste ze względu na aspekt debiutancki dla obu drużyn początkowa sekwencja meczu minęła pod znakiem nerwowości i braku precyzji w grze. Niemniej golkiperzy obu zespołów – Krystian Brzenk i Grzegorz Duda – mieli kilka okazji do wykazania się. Otwarcia wyniku dokonał rozgrywające wyśmienitą partię tego dnia Tomasz Dura. Akcję prawą stroną boiska zainicjował Radek Polašek. Po bramkowym trafieniu bielszczanie nieco uspokoili grę starając w przemyślany sposób i jak najdłużej utrzymywać się przy piłce. Polkowiczanie starając się doprowadzić do wyrównania rozluźnili trochę szyki obronne. Kara okazał się dla nich surowa. Wpierw Wojciech Łysoń znakomicie skorzystał z prostopadłego podania piętą T. Dury, a w chwilę później asystujący przy drugim golu zawodnik skwapliwie wykorzystał zagubienie w szeregach obronnych TPH. Dopiero w 16. minucie goście zdołali pokonać świetnie dysponowanego K. Brzenka. W sytuacji sam na sam z bramkarzem Rekordu lepszym okazał się główny motor napędowy ofensywnych poczynań przyjezdnych – Kamil Nowakowski. Kilka sekund po utracie gola o minutową przerwę poprosił szkoleniowiec miejscowych Marcin Biskup. Efekt konsultacji przy ławce był wręcz natychmiastowy. Po dobrze rozegranym stałym fragmencie Łukasz Mentel idealnym podaniem obsłużył Andrzeja Szymańskiego, który dopełnił formalności. Po przerwie oba zespoły postawiły na wymianę ciosów zaliczając po trzy trafienia. Co najistotniejsze, bielszczanie nie pozwolili wydrzeć sobie osiągniętej wcześniej przewagi.