Zwycięstwo na osłodę

O ostatnim, futsalowym meczu sezonu 2009/2010 w Bielsku-Białej, czytamy za portalem super-nowa.pl.

7-06-2010 13:48

Po półfinałowym meczu w Łęczycy, przegranym przez Rekord aż 1:6 wszystkie znaki na niebie i ziemi zdawały się mówić, że rewanżowe spotkanie będzie dla Rekordzistów ostatnim w tym sezonie. Przy wyniku 3:0 nadzieja jednak wróciła...

Przegrany wysoko pierwszy mecz półfinału Pucharu Polski wydawał się przesądzać, że w wielkim finale wystąpi drużyna łęczyckiego Hurtapu.
W Łęczycy było widać, że jesteśmy zmęczeni wtorkowym meczem z Krakbetem. Zagraliśmy tam dobrze tylko przez dziesięć minut, a potem wszystko się posypało – mówił trener Rekordu Marcin Biskup. Rekord jednak to drużyna z charakterem i ogromną ochotą do walki, co potwierdził w meczu rewanżowym. Po dziesięciu minutach podopieczni M. Biskupa prowadzili 2:0. Kiedy kolejną bramkę zdobył Wojciech Łysoń już tylko dwa gole brakowały bielszczanom do odrobienia strat. – Myślę, że nasi rywale zupełnie się niespodziewali tak dobrej gry w naszym wykonaniu. Pierwszą połowę zagraliśmy rewelacyjnie – oceniał Paweł Budniak. Do pełnego szczęścia zabrakło jednej sekundy, bowiem tyle na zegarze zostało do zakończenia pierwszej części, gdy goście pokonali Krystiana Brzenka. – Ta bramka ustawiła mecz w drugiej połowie, bo chcąc awansować nie mogliśmy pozwolić sobie na stratę kolejnych goli – mówił trener M. Biskup.

Hurtap w Bielsku nie ma łatwo

Niestety na kolejne trafienie Hurtap nie musiał długo czekać. Dwie minuty po przerwie goście zdobyli kontaktowego gola, a kilka minut później doprowadzili do remisu. W tym momencie było już wiadomo, że w finale Pucharu Polski zagrają łęczycanie. Rekord nie składał jednak broni, wycofał bramkarza i zdobył kolejne dwa gole. Goście również odpowiedzieli dwoma trafieniami i na tablicy wyników znów widniał remis. Jednak na kolejne bramki W. Łysonia i Łukasza Mentla, Hurtap zdołał odpowiedzieć już tylko raz. Rekord w swym ostatnim w tym sezonie meczu zdołał więc odnieść zwycięstwo 7:6.
To taka wygrana na osłodę, ale z drugiej strony ten mecz pokazuje, że zawodnicy z Łęczycy nigdy nie mieli i nie będą mieli w Bielsku łatwo – mówił P. Budniak nawiązując do historii spotkań obu drużyn.

Mecz świetną promocją futsalu

Przed meczem przypomnieliśmy sobie słynny finał Ligi Mistrzów pomiędzy Liverpoolem i AC Milan, w którym Anglicy odrobili trzybramkową stratę z pierwszej połowy. My do odrobienia mieliśmy pięć goli, ale w futsalu pada ich trochę więcej, więc były to podobne sytuacje. Warunek był jeden: musieliśmy zagrać bez straty gola. Tego nie udało nam się zrealizować – mówił Marcin Biskup. Możne właśnie dlatego, że Hurtap strzelił gola kibice zgromadzeni w hali w Cygańskim Lesie mogli oglądać bardzo dobre widowisko. Rekord nie miał już czego bronić, dlatego motywem przewodnim meczu był atak, co wyraźnie podniosło atrakcyjność spotkania. – Straty z pierwszego meczu były za duże, ale walka na boisku była ogromna. Wiedzieliśmy, że prawdopodobnie będzie to nasz ostatni mecz w tym sezonie, dlatego chcieliśmy dziś wygrać – mówił P. Budniak.

Bez wisienki na torcie

Mimo zwycięstwa Rekordu, to Hurtap awansował do finału Pucharu Polski, w którym zmierzy się z rewelacją rozgrywek – Moto 46 Szczecin.
Mimo że jest to drużyna środowiskowa, to gra tam kilku dobrych graczy, którzy kiedyś występowali nawet w ekstraklasie. Ich awans do finału to również efekt tego, że Puchar Polski gra się po sezonie ligowym, przez co wiele drużyn nie do końca poważne traktuje te rozgrywki – tłumaczy Piotr Szymura. Rekord podszedł do spotkań pucharowych bardzo poważnie i szkoda, że do finału zabrakło tak niewiele. – Czwarte miejsce w lidze, najlepsza czwórka w Pucharze Polski to dla beniaminka świetne wyniki. Zabrakło chyba jednak takiej wisienki na torcie – uśmiechał się P. Szymura.

Autor: Maurycy Marek

Foto: super-nowa.pl

TP

powrót

Treść komentarza:

Login:

Hasło:

Aby móc dodawać komentarze musisz posiadać konto:załóż konto